„TO NIE JEST NORMALNE”

Nie mogę się powstrzymać, żeby nie podrzucić jeszcze kilku cytatów z książki Alanny Collen.(1) Ograniczę się do rozdziału 1, zatytułowanego „Choroby XXI wieku”.(2)

Autorka zwraca uwagę na dwa fakty: Z jednej strony dzięki postępowi medycyny i higieny „nie zagrażają nam już ostre i niebezpieczne ataki chorób zakaźnych”. Z drugiej strony „w ciągu ostatnich sześćdziesięciu lat byliśmy świadkami wzrostu znaczenia wielu stanów chorobowych, które wcześniej należały do rzadkości. Te przewlekłe ,choroby XXI wieku’ stały się tak powszechne, że uznajemy je za normalną część ludzkiego losu. A jeżeli one nie są ,normalne’?” – zastanawia się Alanna Collen.

Uzasadniając to pytanie, podaje kilka przykładów:

Alergie. „W latach 30. XX wieku astma występowała rzadko i dotykała może jedno dziecko w każdej szkole. Do lat 80. liczba przypadków wystrzeliła w górę i na astmę cierpiało już jedno dziecko w każdej klasie. (…) Egzema i katar sienny też były kiedyś rzadkie, a dziś stanowią smutną rzeczywistość”.

„To nie jest normalne” – konstatuje autorka.

Cukrzyca typu 1: „Na krótko przed drugą wojną światową (…) w USA, Wielkiej Brytanii i Skandynawii dotykała ona jedno lub dwoje na 5000 dzieci. Sama wojna nie zmieniła niczego, ale wkrótce po niej coś uległo zmianie i liczba przypadków zaczęła rosnąć. Do roku 1973 cukrzyca była sześć do siedmiu razy częstsza niż w latach trzydziestych. W latach osiemdziesiątych wzrost zachorowań ustał i obecny wskaźnik wynosi 1 na 250”.

To nie jest normalne.

Inne choroby autoimmunologiczne. Liczba osób nimi dotkniętych stale rośnie, twierdzi autorka i podaje konkretne dane: „Na przełomie tysiącleci stwardnienie rozsiane zniszczyło układy nerwowe dwa razy tylu osób, co dwadzieścia lat wcześniej. Liczba zachorowań na celiakię, polegającą na tym, że obecność pszenicy skłania organizm do atakowania komórek jelit, rośnie alarmująco – jest obecnie trzydzieści do czterdziestu razy częstsza niż w latach 50. ubiegłego wieku. Toczeń, nieswoiste zapalenie jelit i gościec przewlekły też wykazują tendencję wzrostową”.

To nie jest normalne.

Nadwaga. „Ponad połowa ludzi żyjących na Zachodzie ma nadwagę albo cierpi na otyłość. Dziwnie jest pomyśleć, że ktoś z normalną wagą należy dziś do mniejszości” – zauważa autorka. W latach 60. w USA ‘13 procent dorosłych było otyłych’. Tymczasem „w roku 1999 odsetek otyłych amerykańskich dorosłych wzrósł ponaddwukrotnie, do 30 procent, (…) łącznie 64 procent Amerykanów waży za dużo”.

To nie jest normalne.

Choroby jelit. „Zespół jelita drażliwego (…) dotyka do 15 procent ludzi” – zaznacza dr Collen. „Rośnie też zapadalność na jelitowe dolegliwości zapalne, takie jak choroba Leśniowskiego-Crohna i wrzodziejące zapalenie jelita grubego, które w najgorszych przypadkach niszczy jelito do tego stopnia, że trzeba je zastępować workiem do kolostomii, umieszczanym na zewnątrz ciała.

„To zdecydowanie nie jest normalne” – stwierdza autorka.

Autyzm. „Na początku lat 40. XX wieku autyzm był tak rzadki, że nie nadano mu nawet nazwy. Jeszcze w roku 2000, kiedy zaczęto prowadzić statystyki tej choroby, liczba przypadków była o ponad połowę mniejsza od obecnej”. Dzisiaj, jak się dowiadujemy od autorki, „1 na 68 dzieci (ale aż 1 na 42 chłopców) mieści się (…) w autystycznym spektrum”.

To nie jest normalne.

Nieco dalej dr Collen pisze: „wszystkie te stany chorobowe są dzisiaj tak ,normalne’, że może nawet nie uświadamiamy sobie, iż to choroby nowe, rzadko nękające naszych pradziadków i tych, którzy żyli przed nimi”.

Alanna Collen stawia kilka pytań, m.in. „dlaczego te choroby XXI wieku w ogóle się przydarzają?” Szukając odpowiedzi, nadmienia, że „dzisiaj modne jest doszukiwanie się źródła choroby w genach”, i dodaje: „Projekt poznania ludzkiego genomu ujawnił całą masę genów, które w przypadku mutacji mogą prowadzić do chorób”. Stanowczo jednak wyklucza tę przyczynę, wyjaśniając rozsądnie, że „nawet jeśli jakiś człowiek posiada wersję genu, która czyni go bardziej podatnym, powiedzmy, na otyłość, to ten wariant genu nie mógł stać się tak radykalnie częstszy w całej populacji w ciągu jednego stulecia”.

Z iście detektywistycznym zacięciem autorka analizuje genezę tych chorób i na koniec rozdziału udziela odpowiedzi: „Po pierwsze, nasze choroby XXI wieku często zaczynają się od jelit i mają związek z układem odpornościowym. Po drugie, atakują ludzi młodych, często dzieci lub nastolatków, a wiele z nich dotyka więcej kobiet niż mężczyzn. Po trzecie, te choroby występują na Zachodzie, ale teraz ich liczba rośnie także w krajach rozwijających się. I po czwarte, ten wzrost zaczął się na Zachodzie w latach 40. XX wieku, a później objął resztę świata”.

Oczywiście to tylko zarys arcyciekawego wywodu Alanny Collen. Naprawdę warto sięgnąć do jej książki i samodzielnie się zastanowić, czy ma rację, twierdząc, że „wszelkie choroby zaczynają się w jelitach”.

  1. Zdjęcie Alanny Collen: http://alannacollen.com/
  2. Alanna Collen, Cicha władza mikrobów. Jak drobnoustroje w ciele człowieka wpływają na zdrowie i szczęście, przełożył Roman Palewicz, wyd. Bukowy Las 2017, ss. 34-68.
W ciągu ostatnich sześćdziesięciu lat byliśmy świadkami wzrostu znaczenia wielu stanów chorobowych, które wcześniej należały do rzadkości. To nie jest normalne, twierdzi Alanna Collen
Facebook
X
LinkedIn
Email
WhatsApp