DLACZEGO KRÓLIK ZJADA SWOJE BOBKI?

Badacze zwyczajów zwierząt zauważyli, że niektóre z nich, „od jaszczurek po słonie, co jakiś czas pozwalają sobie na koprofagię”, czytamy w książce Cicha władza mikrobów.(1) „Koprofagia” to po prostu zjadanie własnych odchodów.(2) Pewnie nieraz ze wstrętem obserwowałeś, jak pies zjada swoją kupę. Wydaje nam się to odrażające, ale w przyrodzie wszystko ma swój sens. Dlaczego więc zwierzęta tak „urozmaicają” swoje menu?

W wypadku królików takie zachowanie jest „jak najbardziej naturalne, a nawet pożądane”, czytamy na portalu przychodni weterynaryjnej Feniks.(3) Króliki są typowymi roślinożercami, ale ich organizm nie produkuje enzymów trawiących celulozę. Potrafią ją za to rozłożyć bakterie beztlenowe zamieszkujące ich jelito ślepe i okrężnicę. Taka „bogata w białko i witaminy masa z jelita ślepego jest zbierana razem (jak gronko w otoczce) w czasie przechodzenia przez jelito grube, a następnie wydalana i od razu zjadana przez królika (wspominana wyżej koprofagia), aby w czasie powtórnego trawienia królik mógł odzyskać składniki pokarmowe”.(4) Zjadając te pokryte śluzem bobki królik zapewnia sobie m.in. dużą ilość witaminy K, witaminy z grupy B oraz dodatkowe białko. Bez tego mógłby popaść w awitaminozę.(3)

A zatem to mikrobiom królika trawi włókna roślinne i pozyskuje z nich wartościowe substancje odżywcze, z których królik korzysta niejako w ramach recyklingu, zjadając swoje odchody (zwane cekotrofem).(5)

Ale zjadanie odchodów może służyć jeszcze innemu celowi. Jane Goodal zaobserwowała szympansicę, która posilała się odchodami innych członków stada, gdy cierpiała na biegunkę. Jak zauważa Alanna Collen, „kusząca wydaje się myśl, że ta samica używała odchodów zdrowych szympansów do przywrócenia równowagi swoich drobnoustrojów. (…) Patrząc w ten sposób, koprofagia nie byłaby zachowaniem nienormalnym, tylko adaptacyjnym – chore zwierzę próbuje [w ten sposób] skorygować swoją dysbiozę”.(6)

Zjadanie odchodów przez zwierzęta może więc też służyć do odbudowania prawidłowego składu mikroflory jelitowej. Bo w końcu stolec to prawdziwa skarbnica probiotyków.

Być może to obserwacje zwierząt skłoniły chińskiego lekarza imieniem Ge Hong do podawania pacjentom z zatruciem pokarmowym lub ostrą biegunką napoju sporządzanego ze stolca osoby zdrowej, co opisał w swoim Podręczniku medycyny ratunkowej już w IV wieku n.e. A 1200 lat później w innym chińskim podręczniku medycznym ten sposób leczenia nazwano „żółtą zupą”.(7)

W czasach nam współczesnych sięgnięto po tę drastyczną terapię w celu ratowania życia osobom dotkniętym chorobą, która do niedawna w USA pociągała za sobą więcej ofiar śmiertelnych niż AIDS. Co to za choroba? O tym w następnym wpisie.

  1. Alanna Collen, Cicha władza mikrobów, przełożył Roman Palewicz, wyd. Bukowy Las 2016, s. 290.
  2. https://pl.wikipedia.org/wiki/Koprofagia
  3. http://przychodnia-feniks.pl/koprofagia-u-krolikow/
  4. http://uszata.com/eksplorer/dieta/system_pokar.html
  5. https://pl.wikipedia.org/wiki/Cekotrofia
  6. Cicha władza mikrobów, ss. 291, 292.
  7. Cicha władza mikrobów, ss. 295, 296
Podziel się