OD DYSBIOZY DO EUBIOZY – JAKIE SĄ ROZWIĄZANIA?

Jak przejść od dysbiozy do eubiozy, czyli jak zadbać o naszych „odwiecznych przyjaciół”?

W książce Utracone mikroby(1) znany amerykański mikrobiolog prof. Martin Blazer proponuje następujące rozwiązania:

„Na początek musimy pohamować nasz apetyt na te silne leki [antybiotyki]. (…) Nie cofnie to zegara, ale może pomóc spowolnić codzienną rzeź mikrobiomowej różnorodności”. Profesor Blazer uważa, że nadużywanie antybiotyków jest podstawową przyczyną powszechnej dysbIozy, że doprowadziło do eliminacji wielu pożytecznych bakterii (stąd tytuł jego książki: Utracone mikroby).

Ale chcąc ograniczyć nadużywanie antybiotyków, należy zrobić coś jeszcze: „Zabronić podawania leków zwierzętom, z których produkty (mięso, mleko, sery czy jajka) potem będziemy jeść. W ten sposób można zupełnie łatwo ograniczyć przedostawanie się antybiotyków do żywności i wody”.

Ponadto prof. Blazer radzi: „Przestań używać tak wielu środków odkażających”. Jego zdaniem woda i zwykłe mydło na ogół wystarczy. Jak dodaje: „Sam używam preparatów odkażających wyłącznie w szpitalu podczas wizyt pacjentów oraz w sezonie grypowym. Większość z moich bakterii skórnych żyje ze mną długie lata. Znam je dobrze, a one znają mnie. (…) Znacznie bardziej obawiam się, że mógłbym usunąć moje dobre bakterie, które pomagają mi zwalczać złe bakterie”.

Dalej wspomina o probiotykach. Co o nich sądzi? „Mogę powiedzieć tylko tyle: nie powinny one zaszkodzić. Możesz je przyjmować tak samo, jak jesz każdy inny pokarm i jeśli jesteś ogólnie zdrowy, ryzyko jest niewielkie. Ale czy one są skuteczne?” Nieco wcześniej zaznaczył: „Jestem raczej sceptycznie nastawiony do wszelkich cudownych deklaracji związanych z probiotykami piętrzącymi się na półkach w aptekach, marketach i sklepach ze zdrową żywnością. Większość z nich w ogóle nie jest przebadana! (…) Tylko garstka rzetelnie prowadzonych do tej pory badań pokazuje ich rzeczywistą skuteczność”.

Skoro nie probiotyki, to co? „No i mamy jeszcze prebiotyki” – odpowiada prof. Blazer. „W przeciwieństwie do żywych kultur probiotycznych, prebiotyki to związki chemiczne, stymulujące wzrost mikroorganizmów uznawanych przez nas za pożyteczne”. Wreszcie jakieś światełko w tunelu! Temat jest na tyle ciekawy, że poświęcę mu osobny wpis.

Jako ostatnie rozwiązanie prof. Blazer wspomina o ‘technice, która co prawda budzi obrzydzenie, ale jest naprawdę skuteczna’. Chodzi o „przeszczep mikroflory”, czyli tak naprawdę o przeszczep stolca, inaczej mówiąc: kału. Choć zaczęto ją stosować od niedawna, ma długą tradycję, niemniej zakres jej stosowania jest ograniczony do sytuacji, w których jest zagrożone życie. Więcej w następnym wpisie.

Jak więc odbudować mikrobiotę? Z książki prof. Blazera wynika, że mamy cztery możliwości: 1) wystrzegać się antybiotyków, 2) stosować probiotyki (nie zaszkodzą, a może pomogą), 3) dokarmić pożyteczne bakterie prebiotykami i 4) w skrajnych przypadkach – przeszczepić kał.

Podobne wnioski wyciągają inni autorzy, jak wspomniana już przeze mnie Alanna Collen w książce Cicha władza mikrobów.

Ostatnio szczególną karierę robi przeszczep kału. Technikę tę stosuje się w wypadku przewlekłych biegunek, ale niektórzy upatrują w niej remedium na rozmaite dolegliwości, a nawet środka na otyłość. Czy aby na pewno?

  1. Martin Blaser, Utracone mikroby, przekład Magdalena Gołachowska, wyd. Galaktyka 2016, ss. 231-253

 

Podziel się